hejka z powodu że mam zaległości napiszę dziś post o strasznych historiach, oczywiście kolejny post o strasznych historiach pokaże się normalnie w czwartek
dziś będzie creepepasta o jeffie the killerze
Jeff the killer to taki koleś o takiej dziwnej twarzy... przyznam się jak go pierwszy raz zobaczyłam bałam się spać ze 3 dni potem śmiałam się sama z siebie że się tego bałam. OK ale przejdźmy już do jego historii:
Był sobie chłopak o imieniu Jeff razem z bratem Liu i rodzicami przeprowadzili się do nowego miasta. Spotkali sąsiadkę która zaprosiła ich na urodziny swojego syna o wiele młodszego od Jeffa i Liu. Mama chłopaków odpowiedziała że przyjdą oni oczywiście nie chcieli. Następnego dnia Jeff i Liu idą na przystanek nagle wyskakuje trzech chłopaków jeden w ich wieku i dwóch 12-latków.
-cześć jestem Rendy-powiedział ten chłopak-Jesteście tu nowi, chyba rozumiecie ze każdy tu ma swoją cenę (powiedział coś w tym stylu nie pamiętam dokładnie). Jeff kazał mu spadać, Rendy powiedział "myślałem że będzie można po dobroci". Jeffa ogarnęło jakieś dziwne uczucie ale je zignorował. Rendy na nich napadł w tedy Jeff zaczął się z nim bić i tych dwóch 12-latków zaczęło go bronić ale Jeff ich wszystkich nalał a Liu z podziwem patrzył na brata. Zobaczyli że ktoś się zbliża więc uciekli. Następnego dnia do ich domu przyszła policja, policjanci powiedzieli że Jeff napadł trzech chłopców, Jeff spojrzał na ziemię pokazując mamie że to prawda.
-Mamo.. ale oni nas zaczepiali-powiedział
-To nie on to ja!-powiedział Liu,wyjął z kieszeni zakrwawiony nóż i pokazał rany świadczące o tym że się bił. Policjant kazał mu rzucić nóż , powiedział że grozi mu za to rok więzienia i go zabrał. Jeff mówił mamie że to on, mama odpowiadała żeby nie bronił brata bo wie że to Liu. Jeff miał straszne poczucie winy. Kilka dni potem mama powiedziała Jeffowi żeby się ładnie ubrał bo idą na urodziny tego chłopca. Jeff protestował ale w końcu włożył jakieś porządniejsze ubranie i poszedł. Dzieci tam chodziły w kapeluszach i strzelały do siebie z pistolecików. Jeff dostał kapelusz i pistolecik, pobawił się trochę i uznał ze to nawet fajne. Nagle przez płot przeskoczył Rendy z tymi 12-latkami , Jeff rzucił kapelusz i pistolecik
-Chyba mamy niepozamykane sprawy-Powiedział Rendy
-Zgadzam się. Zajebie cie za to że wpakowałeś mi brata do więzienia!-Odpowiedział Jeff
Weszli do mieszkania "Walcz!" krzyczał Rendy walnął Jeffa i wciągnął go do kuchni."Walcz!" krzyczał i rozbił na głowie Jeffa szklaną butelkę i przeciągną go do kolejnego pokoju. Walcz! krzyczał. Jeff znów poczuł to dziwne uczucie, tym razem nie zignorował go, w jego psychice coś pękło był już tylko maszyną do zabijania. Walnął Rendyego prosto w serce a to stanęło i umarł.
Potem bił się z tymi chłopcami, w łazience bił się z jednym, w jakiś sposób na Jeffa wylał się wybielacz i coś tam jeszcze. Tamten chłopiec się zaśmiał "Czemu się śmiejesz!?" spytał Jeff "bo masz na sobie wybielacz i <nie pamiętam co>" i go podpalił. Jeff krzyczał i zbiegł po schodach, matka próbowała go ugaszać potem stracił przytomność. Obudził się w szpitalu, miał zabandażowaną całą twarz. Jego mama powiedziała że wypuścili Liu z więzienia. Uznali Rendyego za winnego wszystkiego. Kilka dni później zdejmowali Jeffowi bandaże
-mam nadzieje że będzie to ładnie wyglądać- powiedział lekarz i rozciął bandaże.
Jego twarz była okropna! Miał taki szatański wielki uśmiech, bladą skórę i jego włosy były całe czarne.
-No jak wyglądam?- zapytał Jeff i pobiegł do łazienki się przejrzeć
kiedy wrócił Liu powiedział "Jeff ona..nie jest taka zła"
-Nie jest taka zła?! Jest piękna! doskonale do mnie pasuje.-Powiedział Jeff
wrócili do domu. W nocy matka usłyszała jakiś hałas w łazience pobiegła tam i zobaczyła Jeffa. Nie miał brwi
-Co ty zrobiłeś? - spytała matka.
-Mamo... kiedyś próbowałem się cały czas uśmiechać, ale to bolało a teraz kiedy mogę to co mi z tego skoro nie mogę cały czas podziwiać mojego uśmiechu skoro oczy same mi się zamykają. Dlatego spaliłem sobie brwi żeby zawsze móc na niego patrzeć. co się stało mamusiu?- powiedział jeff
-Nic obudzę tatę żeby mógł cie podziwiać-powiedziała -Mężu wyjmuj broń nasz syn chyba....
-Mamusiu okłamałaś mnie!-powiedział i ich zabił
potem zatkał bratu usta on się obudził i zaczął się szarpać Jeff powiedział "ić już spać" i podciął mu gardło
KONIEC HISTORII
sory jak coś się nie zgadza z oryginałem ale średnio pamiętam tą historie
uważam że ta historia jest trochę yyy... psychopatyczna, dramatyczna czy coś w tym guście
jeśli chcecie zobaczyć jak on wyglądał wpiszcie sobie w google
ok to koniec tego posta paa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz